Nadeszła wiosna i przyroda obudziła się do życia, stopiony śnieg odsłonił na lotnisku setki hektarów trawy, w której licznie kryje się pokarm dla jednego z najniebezpieczniejszych naturalnych zagrożeń dla startujących i lądujących samolotów – ptaków. Na początku rozwoju współczesnego lotnictwa zderzenie samolotu z tym zwierzęciem, tzw. birdstrike, nie było postrzegane jako istotne zagrożenie dla statków powietrznych. Zmieniło się to w latach 50-tych i 60-tych XX wieku, kiedy to nastąpił okres rozkwitu lotów pasażerskich, a wraz z pojawieniem się samolotów odrzutowych – szybkich i cichych maszyn – ptaki zaczęły stanowić realne zagrożenie dla bezpieczeństwa operacji lotniczych.
Tak jest po dziś dzień. Dlatego jednym z kluczowych obowiązków każdego portu lotniczego na świecie w ramach zagwarantowania bezpieczeństwa operacyjnego, w tym bezpieczeństwa lotów, jest minimalizowanie zagrożeń związanych z obecnością ptaków w okolicy lotniska. Każdy z portów realizuje cały wachlarz działań, aby nie dopuścić do zderzenia statku powietrznego z ptakiem. W tym tekście skupimy się na działaniach związanych z odstraszeniem ptactwa z terenu lotniska.
W tym celu stosuje się urządzenia dźwiękowe, stacjonarne i mobilne, jak i z wykorzystuje się metodę sokolniczą. Każda z tych metod uzupełnia się i równoległe ich stosowanie zapewnia optymalną ochronę lotniska przed występowaniem ptaków w jego obszarze. Skuteczność danej metody w dużej mierze zależy od rodzaju ptactwa. W przypadku ptaków migrujących już sam odgłos drapieżnika puszczany z głośników, czy też wystrzał z armatki hukowej w zupełności wystarczy. Powoduje u nich strach, dzięki czemu omijają lotnisko z daleka. Katowice Airport stosuje obydwie z nich. Nie zdziwcie się, więc gdy np. wsiadając do samolotu usłyszycie dźwięki drapieżników (puszczane z głośników) lub w nierównych odstępach strzały (gazowe armatki hukowe).
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku ptaków terytorialnych i jest to zawsze największy problem na każdym lotnisku. W Pyrzowicach są to głównie gatunki z rodziny krukowatych: kawki i kruki. To jedne z najbardziej inteligentnych ptaków występujących w przyrodzie. Bardzo szybko przyzwyczajają się do sztucznych metod ich odstraszania i to powoduje, że sposoby te są na dłuższą metę nie w pełni skuteczne. W przypadku tego rodzaju ptaków najskuteczniejszym sposobem odstraszanie jest metoda sokolnicza. Wynika to z prostej zasady: każdy ptak ma naturalnie zakodowany strach przed drapieżnikiem, który na niego poluje. W polskich realiach są to głównie jastrzębie i sokoły. Pojawienie się takiego drapieżnika na danym terytorium doprowadza do tego, że praktycznie natychmiast ptasi lotniskowi lokatorzy ze strachu przenoszą się w inne miejsce.
Warto podkreślić, że Sokolnictwo jako takie nie polega na odstraszaniu ptaków, choć właśnie taką rolę pełni Sokolnik na pyrzowickim lotnisku. Historycznie jest to pierwotna forma polowania na zwierzynę. Gdy nie było broni palnej i prochu, polowano na łowne ptactwo właśnie głównie za pomocą sokołów. Jednak przez obecność sokołów w Pyrzowicach żadne piórko ptakom nie spadnie. Rolą Sokolnika i jego podopiecznych nie jest polowanie na ptaki, o czym jednak za chwilę.
Najpierw warto przedstawić naszego Sokolnika. Jest nim Sławomir Sularz. Swoją przygodę z tą wspaniałą pasją jak i zawodem rozpoczął w 1995 roku. Aktualnie ma 30 sokołów, wśród nich sokoły hodowlane, jak i sokolnicze. Różnią się tym, iż te pierwsze przeznaczone są do hodowli w specjalnych wolierach, gdzie w okresie wiosennym rozmnażają się. Te drugie natomiast używa się do pracy np. na lotnisku. Wśród tych dwóch grup występują dwa gatunki sokołów: wędrowne i norweskie. Do pracy na terenie Katowice Airport jest przeznaczonych około 20. sztuk, które „pracują” na zmianę. Są to ptaki w różnym wieku: od młodych, które zapoznają się ze swoją pracą oswajając się np. z ruchem na lotnisku, do doświadczonych, kilkuletnich. Wśród nich są zarówno samce, jak i samiczki. Dość łatwo je rozpoznać, ponieważ samica jest o około ⅓ większa od samca. Waga sokołów waha się od 0,5 kg do 1,5 kg, a rozpiętość jego skrzydeł wynosić może nawet 150 cm. Średnia długość życia sokoła na wolności to około 12 lat. Sokoły hodowlane dożywają nawet lat 20. Sławek lubi podkreślać, że jego podopieczni to jedne z najszybszych zwierząt świata. Dziki sokół, polując na zwierzynę w locie nurkowym, osiąga prędkość rzędu 360 km/h. Ciekawostką jest też fakt, że są to ptaki o znakomitym wzroku. Podobno człowiek gdyby dysponował taki narządem wzroku jak sokół mógłby czytać gazetę z 1,5 kilometra.
Najważniejszym zadaniem Sokolnika jest odstraszania ptactwa zalatującego na lotnisko. Sokolnik przemieszcza się po terenie portu samochodem, w którym znajduje się zazwyczaj do pięciu sokołów. Podróżują one w karnalach zasłaniających oczy. Dzięki temu ptak jest spokojniejszy i mniej się stresuje. Sławek każdego dnia w innych punktach lotniska wypuszcza swoich podopiecznych. Przed lotem ptaki są bardzo często ważone. Waga sokoła jest nierozerwalnie związana z jego zachowaniem w trakcie lotu. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać trochę dziwne. Jednak relacje pomiędzy sokołem a sokolnikiem opierają się głównie na tym, że sokolnik jest jego jedynym żywicielem. Gdy po wypuszczeniu sokół za bardzo oddala się od sokolnika, nie chce do niego wrócić, ociąga się z tym zamiarem, to znaczy, że jest za bardzo najedzony, co powoduje, że następnego dnia ogranicza mu się nie co ilość jedzenia. Ostatnią czynnością przed lotem sokoła jest sprawdzenie zamocowania specjalnego nadajnika, który w przypadku zbytniego oddalenia się ptaka od Sokolnika umożliwia dość szybkie jego odnalezienie.
Wypuszczony sokół nie poluje na ptaki, ale na łapidło, czyli sznurek na końcu, którego zawieszony jest kawałek garbowanej skóry z przyszytymi piórami. Sokolnik macha łapidłem a sokół symuluj ataki na nie. Sokoły, znajdujące się pod opieką sokolnika, praktycznie nigdy nie przeprowadzają prawdziwych ataków na ptactwo. Wynika to z przyzwyczajania młodych sokołów w trakcie szkolenia do tego, że pożywienie otrzymuje od swojego opiekuna jako nagrodę za złapanie łapidła. Ponadto sam atak w przyrodzie dla sokoła wiąże się z dużym stresem: musi się często wdać w walkę ze swoją ofiarą, w trakcie, której może zostać np. ranny. Z prostej kalkulacji wynika, że sokół woli polować na łapidło niż na żywo ptactwo, gdyż dzięki szkoleniu dobrze wie, że nie wiąże się to dla niego z niebezpieczeństwem, a jego opiekun na pewno nie pozwoli mu umrzeć z głodu. Wypuszczony sokół polujący na łapidło jawi się dla innych ptaków jako poważne niebezpieczeństwo. Więc odstrasza je poprzez samą swoją obecność na niebie.
I w taki sposób, opierając się na sokolniczej wiedzy, wykorzystywanej już przez naszych przodków, dla lotnisk, linii lotniczych i pasażerów płyną ogromne korzyści wpływające na zminimalizowanie zagrożenia zderzeniem startujących czy lądujących samolotów z ptakami.
Tekst i zdjęcia: Piotr Adamczyk, Dział Komunikacji i Promocji Katowice Airport